czwartek, 3 lipca 2014

Liebster award.

Na wstępie chcę podziękować Onnawen za nominowanie mnie.

1. Od kiedy piszesz blogi?
Zaczęłam pisać trzy lata temu. Wtedy powstał mój pierwszy blog, który niestety teraz jest już usunięty.
2. Jak i dlaczego zaczęłaś swoją przygodę z pisarstwem?
Zawsze byłam dobra w szkole jeśli chodzi o wypracowania. Kiedy moi znajomi trudzili się, by napisać opowiadanie czy rozprawkę, mi przychodziło to z łatwością. Kiedy zaczęłam dorastać gdzieś tam pojawił się u mnie w głowie pomysł, by przelewać emocje na papier. Nie chciałam jednak pisać pamiętnika, więc zaczęłam pisać opowiadanie. Spodobało mi się i kiedy moi znajomi stwierdzili, że jest niezłe, postanowiłam założyć bloga.
3. Co cię motywuje?
Motywują mnie moi czytelnicy i ich komentarze.
4. W jakim kierunku zamierzasz się kształcić?
Marzę o dziennikarstwie jeśli chodzi o studia.
5. Spotykasz swojego fana, który prosi cię o pomoc ze swoim blogiem. Jak reagujesz?
Oczywiście, było by mi bardzo miło i z chęcią pomogłabym tej osobie.
6. Do którego z domów w Hogwarcie chciałabyś należeć i dlaczego?
Wydaję mi się, że do Slytherinu. W dużej mierze przez mój charakter. Pasowałabym do ślizgonów.
7. Ulubiona część HP ( książka i film)
Książka - Harry Potter i Czara Ognia, film - Harry Potter i Insygnia Śmierci cz.2
8. Dlaczego twój blog nosi taki tytuł?
Bo uważam, że pasuje on do Dramione. I sama bardzo go lubię.
9. Co starasz się przekazać czytelnikom swoim opowiadaniem?
Hm... na razie na moim blogu opublikowana jest dopiero jedna miniaturka. Jednak patrząc w przyszłość na wszystkie te, które dopiero będą dodane, chce im uświadomić, że miłość jest potężnym uczuciem. Że kochając kogoś, jesteśmy w stanie zrobić dla niego wszystko.
10. Jakie jest twoje największe marzenie?
Pomijające wszystkie te błahe jak kolejne buty czy nowa płyta, myślę, że moim największym marzeniem jest to, by być szczęśliwą.
11. Masz jakiś sposób, aby na bloga przychodziło więcej czytelników?
Po prostu zostawiam linki w komentarzach na innych blogach.

Nominuję :

LaFinDeLaVieHarryPotter
Salvio Hexia
Milksop

Pytania :
1. Jaka jest twoja ulubiona postać z HP i dlaczego akurat ta?
2. Której postaci z HP nienawidzisz i dlaczego?
3. Jaka jest twoja ulubiona para z HP?
4. Gdybyś mogła zmienić jedną rzecz jeśli chodzi o sagę Harry'ego Potter'a to co by to było?
5. Skąd czerpiesz pomysły/inspirację na swoje opowiadanie?
6. Jak myślisz, do którego domu w Hogwarcie przydzieliła by cię Tiara?
7. Gdybyś miała szansę spędzenia jednego dnia w świecie magii, z kim byś go spędziła?
8. Jaki jest twój jeden ulubiony moment ze wszystkich filmów o Harrym Potterze?
9. Czemu zdecydowałaś się założyć bloga?
10. Co sprawia, że jesteś szczęśliwa?
11. Kiedy zaczęłaś czytać sagę HP i jak do tego doszło?



poniedziałek, 23 czerwca 2014

Miniaturka "Safe and sound".


Tytuł : Safe and sound.
Ilość słów : 2058.
Bohaterowie :

Draco Malfoy












Hermiona Granger












Draco nie potrafił dokładnie określić dnia, w którym to wszystko się zaczęło. Pamiętał jednak ich pierwszą rozmowę, w której nie skakali sobie do gardeł. Był wtedy chłodny listopadowy wieczór. Liście, które już dawno poopadały z drzew, turlały się po błoniach. Niebo było szare i co jakiś czas popadywał deszcz. Tę pogodę Draco uznał za idealną na samotny spacer. Wiedział bowiem, że nikt nie zdecyduje się wyjść w taki ziąb. Nikt prócz jego samego. Otulił się więc szarym szalikiem a na ramiona nasunął czarną kurtkę i opuścił salon ślizgonów, ignorując pytające spojrzenia przyjaciół. Szybkim krokiem pokonał szkolne korytarze i już po chwili w jego twarz uderzyło chłodne, listopadowe powietrze. Nie spiesząc się nigdzie, wolnym krokiem przemierzał błonie, delektując się samotnością. Cisza panująca wokół mile łaskotała jego uszy. Myśli jednak za nic nie chciały się uporządkować i Dracona powoli zaczynał męczyć ból głowy od ich natłoku. W pewnym momencie zorientował się, że znajduje się już przy jeziorze. Stanął przy samym jego brzegu, tak, że woda delikatnie muskała czubki jego czarnych butów.  Jego rozmyślania przerwał cichy szelest, dochodzący zza jego pleców. Oczy chłopaka natychmiast się zwęziły a palce zacisnęły na różdżce, która znajdowała się w kieszeni jego spodni. Powoli, bez gwałtownych ruchów odwrócił się. Parę kroków od niego stała Hermiona Granger. Wyraz jej twarzy był nieodgadniony. Draco poczuł dziwną ulgę na jej widok, której w żaden sposób nie potrafił wytłumaczyć. Minęło parę minut w czasie których żadne z nich się nie odzywało. Wreszcie Malfoy postanowił przerwać milczenie.
- Co tu robisz?
Hermionę wręcz zabolał ton jego głosu. Nie chodzi o to, że był kpiący czy niegrzeczny. Był chłodny, jak ten wieczór. Ale też dało się w nim słyszeć niesamowity ból a wręcz rozpacz. Tak, Draco Malfoy musiał być nieszczęśliwy. 
- Zgaduję, że to samo co ty. Próbuję uporać się z problemami – odpowiedziała Granger. W normalnym przypadku jej odpowiedz byłaby pewnie sarkastyczna i brzmiała mniej więcej tak : stoję Malfoy, stoję. Ta sytuacja jednak wydawała się być zupełnie inna od ich konfrontacji na szkolnym korytarzu.
- Co ty możesz wiedzieć o problemach... - Draco miał ochotę się roześmiać. Jakie ta dziewczyna może mieć problemy w porównaniu z tymi jego?
- Każdego z nas coś trapi. Jednak nie ma problemów nie do rozwiązania. Powinniśmy stawić im czoła i nie okazywać strachu. Kiedyś w końcu muszą nadejść te szczęśliwe dni – Hermiona nie rozumiała w tym momencie samej siebie. Dlaczego starała się pomóc swojemu wrogowi? Dlaczego próbowała go pocieszać?
- Istnieją w życiu problemy Granger, których nie da się w żaden sposób rozwiązać czy też pokonać- tym zdaniem Draco zakończył ich krótką rozmowę i wolnym krokiem oddalił się w kierunku szkoły a Hermionę znów poruszył smutny ton jego głosu. Tej nocy żadne z nich przez długie godziny nie mogło zasnąć. W ich głowach wciąż szumiała rozmowa znad jeziora.

Tak, to był dzień, w którym wszystko się zmieniło a Draco zaczął czuć to, czego nie powinien i do czego nigdy by się nie przyznał. Sympatię do osoby Hermiony Granger. Słowa wypowiedziane przez nią wtedy nad jeziorem dawały mu siły na każdy dzień. Dzięki niej znów zakiełkowała w nim nadzieja, że jego los nie jest jeszcze przesądzony. Że nie będzie musiał zostać śmierciożercą. 
                                                 
                                                                     ***

Następna ich rozmowa nastąpiła kilkanaście dni potem. Wpadli na siebie w bibliotece, gdzie Hermiona przesiadywała, by odrabiać zadania domowe a Draco, by czytać książki, bo one pomagały uciec mu od bolesnej rzeczywistości. Malfoy ujrzał ją stojącą w najbardziej oddalonym kącie biblioteki, między regałami. Zaczytana w książkę całkowicie zapomniała o otaczającym ją świecie. Popołudniowe promienie słońca wpadały przez okno w bibliotece i muskały jej głowę,  tworząc zabawne refleksy na burzy brązowych włosów. Draconowi na ten widok odebrało na chwilę oddech. W jednym momencie Granger wydała mu się tak cudowna, jak jeszcze nigdy. Może było to spowodowane po części tym, że tak bardzo się od ciebie różnili gdyż chłopak często miał wrażenie, że jest wrakiem człowieka. Że jest wręcz martwy. Ona natomiast ze swoimi brąz włosami tak różnymi od jego platynowych, z czekoladowymi oczami tak różnymi od jego stalowo szarych, ze swoją brzoskwiniową cerą tak inną od jego bladej wydawała mu się tak radosna, cudowna i żywa.

Nagle jednak Hermiona jakby wyczuła na sobie czyjś wzrok i uniosła głowę znad książki, rozglądając się zdezorientowanym wzrokiem i natrafiając nim na osobę Dracona. Chłopakowi zrobiło się głupio i miał ochotę wybiec z biblioteki, jednak w tym momencie zauważył coś na twarzy Granger. Coś jakby... uśmiech. Tak, Hermiona właśnie się do niego uśmiechnęła i to było głównym powodem, dla którego Malfoy wolnym krokiem podszedł i zajął miejsce przy regale,naprzeciw Hermiony. Przez chwilę oboje lustrowali uważnie swoje twarze, by potem zagłębić się w książki. Nie odzywali się do siebie, ale rozmowa nie była im potrzebna. Wystarczyła bliskość drugiej osoby.

                                                                     ***

Od tego incydentu spotykali się w bibliotece co weekend. Z czasem zaczęli ze sobą nieśmiało rozmawiać, jednak na neutralne tematy. Unikali wątku wojny, Voldemorta czy dobra i zła. Jednak obojgu te rozmowy dużo dawały. Nic więc dziwnego, że i Hermiona i Draco po pewnym czasie zaczęli czuć coś, czego wcale czuć nie chcieli. Sympatię do drugiej osoby. Z początku oboje bali się tego uczucia, ale głównie go nie rozumieli. Bo jak można zakochać się w swoim własnym wrogu? Lecz oboje zdali sobie sprawę, że już dawno przestali traktować się jak wrogowie. 

Ich spotkania zostały przeniesione do Pokoju Życzeń, gdzie mogli rozmawiać bardziej swobodnie. Draco jednak wiedział, że postępuje źle i pewnego dnia zostanie za to ukarany. Jednak jego uczucie do Hermiony Granger rozkwitało z każdym dniem, całkowicie przejmując kontrolę nas rozsądkiem chłopaka. Nie myślał on więc całkiem trzeźwo, kiedy pierwszy raz pocałował dziewczynę. Ona również, gdy z pasją smakowała ust Malfoya. Spotkania w Pokoju życzeń były dla nich jak odskocznia od codziennego życia. Draco za każdym razem, kiedy wracał po nich do swojego dormitorium, miał ochotę potraktować się porządnym Cruciatusem, za to, co wyprawia. Wiedział bowiem, że kiedy wróci do domu na święta  pod choinkę dostanie tatuaż w postaci mrocznego znaku na przedramieniu. 

                                                                 ***

Tak mijały tygodnie aż w końcu nadszedł dzień wyjazdu na ferie. Hermiona i Draco po raz ostatni przed nowym rokiem spotkali się w pokoju życzeń a Malfoy zdawał sobie sprawę, że prawdopodobnie jest to ich ostatnia normalna rozmowa. Kiedy więc dziewczyna weszła do pomieszczenia Draco porwał ją w ramiona  i złożył na jej ustach czuły pocałunek. Wpatrywali się w swoje oczy parę chwil po czym chłopak wyszeptał : 
- Kocham cię Hermiono.
- Ja ciebie też Draco. Ja ciebie też – odszepnęła, ze wszystkich sił starając się powstrzymać cisnące się do oczy łzy. Następnie poczuła jak Malfoy mocno przytula ją do siebie i przymknęła powieki, modląc się, aby ta chwila nigdy się nie skończyła. Kiedyś jednak musiała i kiedy Draco odsunął od siebie dziewczynę, w jego oczach coś się zmieniło. Zasnuła je mgła chłodu. Wyjął z kieszeni średniej wielkości czarne pudełeczko i wręczył je Hermionie, życząc wesołych świąt. Następnie wyszedł, nie odwracając się, by dziewczyna nie mogła zobaczyć łez w jego oczach.

Gryfonka stała rzez parę chwil bez ruchu, po czym opuszkami palców pogładziła pudełeczko. Delikatnie, by niczego nie uszkodzić, uchyliła jego wieko i zobaczyła w środku srebrnego koloru serduszko na łańcuszku. Podniosła je i obejrzała z każdej strony. Po chwili zorientowała się, że to nie wszystko. W pudełku coś jeszcze zostało. Jak się okazało była to kartka, na której schludnym, pochyłym pismem napisane było : Wraz z tym prezentem ofiarowuję Ci moje serce. D.M. Te słowa sprawiły, że w oczach Hermiony zalśniły łzy wzruszenia.

                                                                  ***

Draco nigdy nie wyobrażał sobie dnia, w którym nadejdzie jego koniec. Jednak nie musiał już tego robić, bo ten dzień właśnie nadszedł. Może na zewnątrz wydawał się być tym samym człowiekiem, ale w środku już za chwile stanie się potworem. Śmierciożerstwo wyzbyje go człowieczeństwa. Jednak przed tym nastąpiło coś o wiele gorszego. Coś, czego Draco kompletnie się nie spodziewał i na co nie był przygotowany. Czarny Pan zajrzał mu do umysłu a chłopak nie miał nawet szans, by się obronić. Wręcz podał Voldemortowi Hermionę na tacy. 
- Szlama Granger – warknął, kiedy tylko wyszedł z umysłu Malfoy'a.
- Co ona robi w twoich myślach? - spytał a w jego oczach, a raczej szparkach mających za nie służyć, pojawiły się czerwone błyski.
- Nie wiem Panie – szepnął Draco. Bał się, że gdy odezwie się głośnie jego głos kompletnie się załamie.
- Kłamiesz! - wrzasnął Voldemort.
- Panie obiecuję, że zerwę z nią wszystkie kontakty. Nigdy więcej na nią nie spojrzę. Obiecuję – jeszcze nigdy w życiu chłopak nie doznał takiego strachu. Strachu o drugą osobę.
- Obyś mówił prawdę – po tych słowach Voldemort rozpoczął wypalanie mu znaku a to sprawiło, że zapomniał o wszystkim. Nie czuł nic prócz przerażającego bólu. Tylko twarz Hermiony przewijająca się we wspomnieniach w jego umyśle, utrzymywała go przy życiu.

                                                                   ***

Powrót po feriach świątecznych do szkoły dla wszystkich był bolesny, jednak najbardziej dla Dracona Malfoy'a. Ślizgon siedział sam w ostatnim przedziale pociągu i z obojętnym wyrazem twarzy wpatrywał się w zmieniający się krajobraz za oknem. Przedramię,zasłonięte rękawem czarnej marynarki, piekło niemiłosiernie. Jednak ten ból był niczym w porównaniu z tym, który ściskał jego serce. Draco miał wrażenie, że zaraz zabraknie mu powietrza, tak bolesny ucisk odczuwał w okolicach klatki piersiowej. Jednak jego twarz pozbawiona była jakichkolwiek emocji. Znów założył maskę obojętności i chłodu. Maskę, którą Hermiona Granger tak bardzo napracowała się, by zdjąć z jego twarzy. Zamrugał powiekami, by odegnać niechciane obrazy pojawiające mu się przed oczami na wspomnienie o tej dziewczynie. Musiał wcielić w życie swój plan. Teraz to było najważniejsze – by ona była bezpieczna. Wyciągnął z kieszeni kartkę i napisał na niej parę słów niestarannym pismem.  Następnie wyszedł z przedziału, złapał jakiegoś przestraszonego drugoklasistę za szatę i zimnym głosem rozkazał, by dzieciak dostarczył liścik Hermionie Granger. 


Hermiona z szerokim uśmiechem na twarzy prawie biegiem pokonywała korytarze Hogwartu. Nigdy nie myślała, że przez parę dni można się tak stęsknić za drugim człowiekiem. A jednak. Prawie zapiszczała z radości, gdy przeczytała wiadomość od Draco. Powstrzymało ją jednak ciekawskie spojrzenie Rona. Zjadła kolację najszybciej jak mogła i udała się do Pokoju Życzeń. Odetchnęła parę razy i weszła do pomieszczenia. Draco już był. Stał przy kominku, opierając się o ścianę a w ręku trzymał szklankę z whisky. Na jej widok delikatnie się uśmiechnął. Hermiona podbiegła do niego i uściskała go, by zaraz potem pocałować z utęsknieniem. Kiedy już się przywitali, Granger przyjrzała się twarzy Dracona i coś ją zaniepokoiło. Nigdy jeszcze nie wydawał się jej tak zmęczony i tak zmartwiony. Miała przez chwilę wrażenie, że wróciły stare czasy nieszczęśliwego Malfoy'a.
- Coś się stało – stwierdziła bardziej niż spytała.
- Nie – odpowiedział o wiele za szybko Draco, jednak nie dał nic więcej jej powiedzieć. Złapał Hermionę za rękę i poprowadził w stronę kanapy, na której oboje usiedli, wtulając się w siebie.
- Wszystko jest w porządku – mruknął, ciesząc się jej bliskością. Gdy na nią patrzył, na usta cisnął mu się uśmiech a jednocześnie czuł jak oczy mu wilgotnieją. Wiedział bowiem, że to ich ostatni wieczór razem. Niedługo Hermiona Granger zniknie z jego życia.
        
Przesiedzieli tak rozmawiając, przytulając się i całując cały wieczór i większość nocy. O 4 nad ranem Hermiona zasnęła na kanapie a Draco przez paręnaście minut wpatrywał się w twarz ukochanej. Analizował każdy fragment, jakby chcąc wszystko zapamiętać. Jej długie rzęsy, rumiane policzki i ten błogi uśmiech na pełnych ustach. W końcu wstał i opróżnił do końca kolejną już tej nocy szklankę whisky. Poczuł niechciane łzy, wypływające spod jego powiek. Sięgnął do kieszeni po różdżkę i drżącą dłonią wyciągnął ją w stronę dziewczyny. W tej chwili przed jego oczami przeleciały mu ich wszystkie wspólne chwile. Zobaczył ją z burzą włosów na głowie i błyszczącymi oczami w czasie Ceremonii Przydziału, kiedy zgłaszała się do odpowiedzi na lekcji, kiedy śmiała się z jego żartów, kiedy całowała jego usta.
- Kocham cię – szepnął Draco w kierunku Hermiony.
- Obliviate.

                                                                       ***
Ślizgon nie wiedział, jakim cudem trafił do dormitorium o własnych siłach. Przejechał wzrokiem po wszystkich meblach w pomieszczeniu i poczuł niesamowitą furię. Miał ochotę je wszystkie roztrzaskać. Jednak wiedział, że to i tak nie ukoi jego bólu. Usiadł więc na swoim łóżku i ukrył zrozpaczoną twarz w drżących dłoniach. Czuł przeraźliwą pustkę w okolicach klatki piersiowej. Tam, gdzie powinno być serce. Bowiem jego zostało wraz z Hermioną Granger w Pokoju Życzeń.

                                                                       ***
Hermiona Granger obudziła się następnego ranka dość niewyspana, ale z wyśmienitym humorem. Z lekkim zdezorientowaniem rozejrzała się po pomieszczeniu, w którym była, ale za nic nie mogła sobie przypomnieć, dlaczego spędziła tu noc. W jej umyśle była jakaś czarna dziura. Jednak dostrzegła whisky stojącą na stoliku nieopodal. Może po prostu za dużo w nocy wypiła?



Początek.

Witajcie na blogu you-make-me-rise-when-i-fall-dramione.blogspot.com. Będę publikowała tu miniaturki głównie o parze Dramione, nie wykluczam jednak pojawienia się innych parringów takich jak Blinny (Blaise & Ginny). Musicie przygotować się na to, że posty nie będą dodawane regularnie. Odstępy czasowe między nimi mogą być raz krótsze, raz dłuższe. Wygląd bloga jest już mniej więcej ogarnięty, więc jeszcze dziś postaram się dodać pierwszą miniaturkę.

Pozdrawiam.